RACJONALNE ODŻYWIANIE

Spread the love
child eats vegetables broccoli and carrots. Selective focus. nature.

Racjonalne odżywianie czy zdrowy tryb życia to pojęcia, które dziś mają zupełnieinne znaczenie niż jeszcze dekadę temu. W tym czasie zmieniały się zalecenia dietetyczne dotyczące zasad zdrowego żywienia, pojawiały się
nowe piramidy żywienia, matki, rodząc kolejne dzieci, dostawały w szpitalu
wraz z wyprawką za każdym razem nowe instrukcje dotyczące zasad wprowadzania pierwszych pokarmów.

Ogólne wytyczne dotyczące zdrowego trybu życia, odżywiania zaś
w szczególności, jeszcze do niedawna były jasne i jednoznaczne dla każdego, kto się z nimi zapoznawał.

Obecnie, kiedy „prawdziwe” jedzenie stało się towarem luksusowym, niszowym, trudno dostępnym, wypada przyjrzeć się pojęciu zdrowego żywienia przez pryzmat rzeczywistości, jaka stała się naszym udziałem.

Racjonalne żywienie – i to bez kontekstu dietetycznego – nabiera dziś bowiem nowego znaczenia. Oznacza ono, że istotne wydaje się nie to, czy zjemy chleb razowy czy biały, ale to, czy chleb ów powstał rzeczywiście z mąki razowej czy też z gotowej mieszanki w torebce, gdzie produkty z literką E w nazwie stanowią pokaźną część masy całkowitej produktu. To samo dotyczy warzyw. Problem liczby porcji warzyw i owoców, które zdążymy zaserwować naszym pociechom przed zachodem słońca, zdaje się ustępować miejsca pytaniu, czy dany ogórek, pomidor oraz marchewka zostały w swym krótkim życiu potraktowane herbicydem, pestycydem czy innym -cydem.

Tysiące substancji chemicznych wyprodukowanych przez człowieka dostają
się do wody, powietrza i gleby, a stamtąd do naszego krwiobiegu. Oddychamy zanieczyszczonym powietrzem, pijemy zanieczyszczoną wodę,
jemy pożywienie skażone różnymi środkami -bójczymi i chemią.

Światowa Organizacja Zdrowia (WHO) wyróżnia tzw. choroby dietozależne,
do których zalicza się te powstałe wskutek błędów żywieniowych. Do
grona owych chorób należą m.in. niedomaganie układu sercowo-naczyniowego, cukrzyca typu 2, nadciśnienie, otyłość, niektóre nowotwory, osteoporoza i wiele innych. W krajach rozwiniętych u podstaw czynników ryzyka przedwczesnych zgonów, którym można zapobiec, leży nieodpowiedni sposób odżywiania.

Niektórzy wręcz mówią o epidemii chorób cywilizacyjnych, mając na
myśli obok nowotworów takie schorzenia jak: miażdżyca, osteoporoza, alergie, nadciśnienie, cukrzyca, zaburzenia hormonalne i wiele, wiele innych.

W dokumentalnym filmie o zagrożeniach płynących z zanieczyszczonej
chemią żywności Nos enfants nous accuseront (Zanim przeklną nas dzieci)
pada z ust jakiegoś polityka stwierdzenie, że nowe pokolenie dzieci jako
pierwsze we współczesnych dziejach jest w gorszej kondycji zdrowotnej niż
pokolenie rodziców.

Trudno obecnie znaleźć osobę, w której bliższym czy dalszym otoczeniu
nie byłoby kogoś dotkniętego przez nowotwór. Pamiętam, że jeszcze kilkanaście lat temu za głównego winowajcę chorób nowotworowych uznawano czynniki dziedziczne. Obecnie coraz więcej słyszy się o bezpośrednim wpływie na zapadalność na nowotwory czynników środowiskowych, w tym żywienia.

Choroby nowotworowe zaczynają być plagą. Mimo niekwestionowanego
postępu medycyny w ostatnich dziesięcioleciach nastąpiło zwiększenie zachorowalności na raka. Dwudziesty wiek przyniósł ludzkości wydłużenie
przeciętnego trwania życia. W krajach rozwiniętych choroby nowotworowe
rozwijają się głównie u ludzi w starszym wieku, co można bezpośrednio wiązać z wydłużeniem życia. W Polsce nowotwory są po chorobach układu krążenia jedną z głównych przyczyn zgonów, a analiza tendencji wskaźników zdrowotnych w naszym kraju wskazuje, że zagrożenie chorobami nowotworowymi będzie w dalszym ciągu rosło. Z najbardziej aktualnego raportu dotyczącego występowania nowotworów złośliwych w Polsce wynika, że w 2010 roku nastąpił wzrost zachorowań w stosunku do poprzedniego roku. Bez dyskusji można przyjąć to, że pomiędzy wydłużeniem czasu życia a zwiększeniem zapadalności na raka może istnieć bezpośrednia korelacja, jednak takiego samego rozumowania nie można już zastosować w odniesieniu do dzieci Od około czterdziestu lat odnotowuje się zmniejszenie umieralności z powodu raka wśród dzieci, ale jednocześnie ich zachorowalność na nowotwory się zwiększa.

Warto sobie chyba zadać pytanie o to, dlaczego tak się dzieje oraz czy koniecznie jedna z wymienionych wcześniej chorób musi się stać naszym
udziałem?

Ekspozycja na substancje kancerogenne (rakotwórcze) jest jednym z podstawowych problemów związanych ze wzrostem zachorowalności i liczby zgonów z powodu nowotworów. Sztandarowym przykładem, jaki podaje się w tym kontekście, jest związek przyczynowo-skutkowy między dymem tytoniowym a rakiem płuca.

Wiele z dopuszczonych do użytku dodatków do żywności określanych
jest jako (potencjalnie) kancerogenne, czyli rakotwórcze. Czy można zatem
wysnuć narzucającą się paralelę o związku między jedzeniem żywności zawierającej szkodliwe, kancerogenne substancje a wzrostem zachorowalności na raka? Na odpowiedź przyjdzie nam zapewne jeszcze poczekać.

Tymczasem możemy się zapoznać z raportem o wpływie substancji chemicznych na gospodarkę hormonalną, który został przedstawiony we wrześniu 2012 roku na Międzynarodowej Konferencji w Sprawie Zarządzania Chemikaliami (ICCM). Raport State of the Science of Endocrine Disrupting Chemicals – 2012 powstał we współpracy Światowej Organizacji Zdrowia z Programem Środowiskowym ONZ (UNEP) pod kierownictwem prof. Akego Bergmana z Uniwersytetu w Sztokholmie.

Raport dotyczy substancji zaburzających gospodarkę hormonalną zwanych
w skrócie EDC (endocrine-disrupting chemicals). Jak z niego wynika,
w ciągu ostatnich lat nastąpił zauważalny wzrost zaburzeń układu hormonalnego u ludzi. Widoczne jest nasilenie występowania następujących chorób czy nieprawidłowości: obniżenie jakości męskiego nasienia, nieprawidłowy rozwój narządów męskich, niska waga urodzeniowa, przedwczesny poród, zaburzenia neurologiczne, zaburzenia zachowania (ADHD), zwiększenie zapadalności na choroby tarczycy oraz choroby o podłożu autoimmunologicznym, obniżenie wieku dojrzewania dziewcząt. Odnotowano także wzrost liczby nowotworów związanych z zaburzonym funkcjonowaniem układu hormonalnego (takich jak np. rak tarczycy, jajników czy prostaty). U dzieci notuje się w ostatnich latach coraz częstsze występowanie astmy, autyzmu, białaczki czy raka mózgu.

Podejrzanych o wpływ na powyższe dolegliwości jest około ośmiuset
związków chemicznych znajdujących się w naszym otoczeniu. Większość
z tych substancji nie została w ogóle przebadana. Występują one w wodzie
pitnej, w żywności, w powietrzu, w sprzętach codziennego użytku, w zabawkach i kosmetykach. Raport wyraża przekonanie, że aby gatunek ludzki (ale także gatunki zwierzęce) mógł się dalej rozmnażać i rozwijać, potrzebuje zdrowego i sprawnego układu hormonalnego.

Zależność przyczynowo-skutkowa pomiędzy zanieczyszczonym jedzeniem
a natężeniem występowania poważnych chorób jest oczywista. Nie da
się jej jednakże wykazać w tak prosty sposób jak w przypadku pierwszego
lepszego zatrucia pokarmowego. Dochodzi do niego, gdy zjemy jakąś zepsutą potrawę. Nikt nie kwestionuje wtedy jednostki chorobowej i nie żąda od nas badań naukowych.

Kilkaset lat temu szesnastowieczny medyk Paracelsus, zwany ojcem nowożytnej medycyny, wypowiedział zdanie, że to „dawka czyni truciznę”.
Oznacza to, że każda substancja chemiczna może stać się trucizną w zależności od dawki, w jakiej jej użyjemy. Gdyby Paracelsus jakimś cudem znalazł się w dzisiejszych czasach i dostrzegł związek między ilością substancji chemicznych, z którą każdy z nas codziennie się styka (w pożywieniu, w powietrzu, w wodzie), z liczbą chorób i dolegliwości, z jakimi się wszyscy zmagamy (mimo ogromnego przecież postępu medycyny), mógłby z przerażeniem stwierdzić, że zignorowano jego myśl.

Dodaj komentarz